Dowody i pytania – Co nauka odkryła o Całunie Turyńskim?



Dowody i pytania – Co nauka odkryła o Całunie Turyńskim?

Całun Turyński od wieków fascynuje zarówno wierzących, jak i sceptyków. Jest to lniane płótno o długości około czterech metrów, na którym widnieje wizerunek mężczyzny z ranami odpowiadającymi opisowi męki i ukrzyżowania Jezusa Chrystusa. Obecnie Całun przechowywany jest w Turynie, w katedrze świętego Jana Chrzciciela. Dla milionów wierzących to najcenniejsza relikwia chrześcijaństwa. Dla wielu naukowców – niezwykle trudna do wyjaśnienia zagadka.

Pytanie, które stawia sobie świat od setek lat, brzmi: czy Całun rzeczywiście jest tym samym płótnem, w które owinięto ciało Jezusa po Jego śmierci? A jeśli tak – jak powstał wizerunek, który do dziś zadziwia badaczy i wiernych?


Historia badań nad Całunem

Pierwsze fotografie Całunu, wykonane w tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym ósmym roku przez Secondo Pia, były przełomem. To właśnie wtedy odkryto, że wizerunek na płótnie zachowuje się jak negatyw fotograficzny – dopiero na zdjęciu ujawniając wyraźną twarz i ciało ukrzyżowanego mężczyzny. To wzbudziło jeszcze większe zainteresowanie nauki.

W dwudziestym wieku rozpoczęto szczegółowe badania. W tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym ósmym roku powstała specjalna grupa badaczy STURP (Shroud of Turin Research Project), która przez kilka dni prowadziła intensywne analizy. Wyniki były zaskakujące. Nie znaleziono śladów farby ani barwników, które mogłyby wskazywać na to, że wizerunek został namalowany. Co więcej, obraz nie przenika włókien – jego obecność ogranicza się do ich powierzchniowej warstwy.


Kontrowersje wokół datowania

W tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym ósmym roku przeprowadzono badanie metodą radiowęglową. Fragment materiału pobrany z Całunu został zbadany w trzech niezależnych laboratoriach. Wyniki wskazały, że płótno pochodzi z okresu między tysiąc dwieście sześćdziesiątym a tysiąc trzysta czterdziestym rokiem. To wydawało się przesądzać sprawę – Całun miałby być średniowiecznym dziełem, a nie relikwią z czasów Jezusa.

Jednak bardzo szybko pojawiły się poważne zastrzeżenia. Wielu uczonych zwróciło uwagę, że próbki mogły pochodzić z fragmentu płótna, który w średniowieczu został naprawiony po pożarze. To oznaczałoby, że datowanie radiowęglowe nie odnosi się do oryginalnego materiału, ale do późniejszej łatki. Dziś sprawa ta nadal pozostaje otwarta. Niektórzy badacze postulują powtórzenie badań z większą dokładnością, ale Kościół podchodzi do tego bardzo ostrożnie.


Co mówi nauka o wizerunku?

Jedną z największych zagadek pozostaje sam wizerunek. W jaki sposób powstał?

Badacze zgodnie stwierdzają, że nie jest to malowidło, druk ani odcisk farby. Nie znaleziono też śladów pigmentów. Ciało, które pozostawiło ślad na Całunie, wykazuje cechy trójwymiarowości – specjalistyczne analizy komputerowe pokazały, że intensywność obrazu zależy od odległości między ciałem a płótnem.

Niektórzy naukowcy sugerują, że obraz mógł powstać w wyniku gwałtownego zjawiska energetycznego – np. impulsu świetlnego lub promieniowania. Teoria ta dla wierzących jest fascynująca, bo przywołuje myśl o chwili Zmartwychwstania. Jednak nauka nie potrafi tego udowodnić ani jednoznacznie wyjaśnić.


Ślady krwi i zgodność z Ewangelią

Na Całunie odkryto również plamy krwi, które odpowiadają opisowi męki Jezusa. Widoczne są rany po biczowaniu, ślady korony cierniowej, przebicie boku, a także rany po gwoździach na rękach i stopach. Badania wskazują, że jest to prawdziwa krew ludzkiego pochodzenia, zawierająca ślady hemoglobiny.

Co ciekawe, rany zgadzają się z opisem zawartym w Ewangeliach, a także z wiedzą o praktykach rzymskiego ukrzyżowania. Niektóre szczegóły, jak chociażby sposób przebicia nadgarstków, były w średniowieczu mało znane. To budzi dodatkowe pytania – jak autor ewentualnego fałszerstwa mógłby wiedzieć o tych detalach?


Wiara i nauka – razem czy osobno?

Całun Turyński pozostaje wciąż tajemnicą. Nauka nie daje jednoznacznej odpowiedzi, ale nie można też jej wykorzystać do prostego obalenia autentyczności. Z jednej strony mamy wyniki badań radiowęglowych, z drugiej – ogrom dowodów wskazujących, że obraz nie powstał ludzką ręką i wciąż wymyka się wszelkim teoriom.

Kościół katolicki podchodzi do Całunu z wielką ostrożnością. Nie ogłosił oficjalnie, że jest to płótno pogrzebowe Jezusa, ale traktuje go jako „ikonę”, która prowadzi do głębszej refleksji nad męką i zmartwychwstaniem Chrystusa.


Dlaczego Całun jest ważny dla wierzących?

Nawet jeśli nauka nigdy nie znajdzie jednoznacznego wyjaśnienia, Całun Turyński pozostaje znakiem, który porusza serca. Patrząc na to oblicze, wielu ludzi doświadcza głębokiego spotkania z Jezusem cierpiącym i miłującym. To nie tyle dowód, ile zaproszenie do wiary.

Być może właśnie w tym tkwi tajemnica Całunu – nie w naukowej pewności, ale w pytaniu, które każdy z nas musi zadać w sercu: kim jest Ten, którego oblicze widnieje na tym płótnie?


Modlitwa

Panie Jezu,
staję dziś przed Twoim obliczem, które ukazuje Całun Turyński.
Widzę Twoje rany, cierpienie i miłość, jaką oddałeś za mnie.
Naucz mnie patrzeć na Ciebie z wiarą, a nie tylko oczami ciekawości.
Niech tajemnica Twojej męki i zmartwychwstania odnowi moje serce.
Umocnij moją wiarę, abym w każdej chwili życia pamiętał,
że Twoja miłość jest większa niż śmierć i grzech.
Amen.

Komentarze