Święci Piotr i Paweł – tak różni z charakteru, doświadczenia i drogi życiowej – zostali połączeni przez jedną misję: głosić Chrystusa. Jeden prosty rybak, drugi uczony faryzeusz. Jeden zdradził Jezusa w godzinie próby, drugi prześladował Jego wyznawców. A jednak to właśnie oni stali się filarami Kościoła.
Piotr – skała, która najpierw się rozpadła
Szymon, syn Jony – rybak z Galilei. Jezus nadał mu imię Piotr, czyli „skała”. Ale zanim stał się duchowym filarem wspólnoty wierzących, był człowiekiem pełnym lęku, emocji i wahań. Z entuzjazmem szedł po wodzie, by zaraz potem zacząć tonąć. Z wielką wiarą zapewniał: „Pójdę z Tobą aż na śmierć”, a potem trzykrotnie się zaparł.
A jednak to właśnie jemu Jezus powierzył władzę kluczy, to jego postawił na czele Kościoła. Nie dlatego, że był idealny – ale dlatego, że znał swoje słabości. I kiedy po Zmartwychwstaniu usłyszał pytanie: „Czy miłujesz Mnie?”, odpowiedział pokornie: „Panie, Ty wszystko wiesz...”
Piotr to obraz każdego z nas – wierzącego, ale upadającego. I to właśnie on daje nadzieję, że Bóg nie odrzuca tych, którzy Go zawiedli. On ich podnosi i czyni silnymi.
Paweł – ten, który spadł z konia, by ujrzeć światło
Paweł był zupełnym przeciwieństwem Piotra. Uczony, gorliwy, oddany Prawu. I – co najważniejsze – prześladowca chrześcijan. Jego ręce miały krew wyznawców Chrystusa. Ale Bóg wybrał właśnie jego.
Pod Damaszkiem Paweł spotkał światło, które było zbyt silne dla jego oczu, ale zmiękczyło jego serce. Gdy Jezus zapytał: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?”, świat Pawła runął. A na jego gruzach narodził się Apostoł Narodów – ten, który później głosił Chrystusa z takim zapałem, z jakim wcześniej Go zwalczał.
Paweł pokazuje, że nawrócenie jest zawsze możliwe, niezależnie od przeszłości. Że Boża łaska może całkowicie odmienić człowieka. I że ci, którzy byli „najdalej”, często stają się „najbliżej”.
Dwa serca, jedna misja
Choć Piotr i Paweł różnili się niemal wszystkim – wykształceniem, temperamentem, przeszłością – łączyło ich jedno: spotkali żywego Jezusa. I to spotkanie zmieniło ich życie.
Piotr poszedł do Żydów. Paweł – do pogan. Piotr głosił w prostocie. Paweł – z mocą słowa i argumentu. Ale obaj oddali życie dla tej samej Prawdy. Obaj zostali męczennikami w Rzymie, niedaleko siebie. Jeden ukrzyżowany głową w dół. Drugi – ścięty mieczem.
Ich śmierć była jak pieczęć na ich wspólnym świadectwie: Chrystus naprawdę żyje i warto oddać za Niego wszystko.
Czego możemy się od nich nauczyć?
Bóg nie wybiera idealnych – wybiera tych, którzy są gotowi pozwolić się przemienić.
Upadki nie przekreślają powołania – Piotr zaparł się, Paweł zabijał. A jednak obaj stali się świętymi.
Kościół jest zbudowany na różnorodności – nie na jednolitych ludziach, ale na tych, którzy różnie przeżywają swoją wiarę, a jednak zmierzają do tego samego celu.
Nie ma jednego stylu bycia apostołem – jedni mówią prosto, inni głęboko. Jedni w ciszy, inni z mocą. Liczy się jedno: czy idziesz za Chrystusem.
Piotr i Paweł – święci na nasze czasy
Dziś, kiedy tak wielu ludzi przeżywa kryzysy wiary, doświadcza wahań, a Kościół bywa raniony ludzką słabością, warto spojrzeć na tych dwóch świętych.
Bo Kościół przetrwał dzięki ludziom, którzy nie byli idealni, ale byli wierni. Którzy upadali, ale wracali. Którzy czasem się kłócili, ale na końcu padali na kolana przed tym samym Bogiem.
Modlitwa za wstawiennictwem Świętych Piotra i Pawła
Święty Piotrze, który byłeś skałą mimo swej kruchości, módl się za nami.
Święty Pawle, który z prześladowcy stałeś się apostołem, prowadź nas.
Uproście nam odwagę wiary, wierność w upadkach i gorliwość w głoszeniu Ewangelii.
Niech Wasze świadectwo uczy nas, że Bóg wybiera tych, którzy Mu zaufają – niezależnie od przeszłości.
Prowadźcie nas do Chrystusa – tak jak prowadziliście cały Kościół.
Amen.

Komentarze
Prześlij komentarz