Nie bój się ciemności – Bóg jest z Tobą


 Ciemność to nie tylko brak światła. To często ten moment, kiedy nie widzimy sensu, kiedy serce boli, a dusza milczy. To poranek, który nie przynosi ulgi, noc, która nie daje snu. Ciemność bywa duchowa, emocjonalna, życiowa. W takich chwilach łatwo zadać pytanie: „Boże, gdzie jesteś?”

A jednak właśnie wtedy Bóg jest najbliżej.

Ciemność nie oznacza opuszczenia

Jedną z największych duchowych pokus jest myśl, że jeśli wszystko się wali, to znaczy, że Bóg odszedł. Ale prawda jest zupełnie inna. Przez całe Pismo Święte Bóg objawia się ludziom nie tylko w blasku światła, ale także w mroku.

Spójrzmy na Mojżesza. Gdy Izraelici stali nad Morzem Czerwonym, a za plecami mieli armię faraona, niebo było ciemne. Lęk, chaos, brak wyjścia – to była ich rzeczywistość. A jednak to właśnie wtedy Bóg rozdzielił wody. W samym środku ciemności.

Albo Elijasz – wielki prorok, który po wielkim zwycięstwie uciekał z lęku i wołał: „Dość już, Panie!”. Chciał umrzeć. Czuł się samotny, wykończony, niezrozumiany. A Bóg? Bóg posłał do niego anioła z chlebem i wodą. Nie skarcił, nie zostawił – zatroszczył się.

I najgłębszy przykład – Jezus. W ogrodzie Getsemani był noc. Samotność. Cierpienie. Pot, który spływał jak krew. A potem – krzyż. I słowa: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”. To był moment największej ciemności. I właśnie tam dokonało się nasze zbawienie.

Dlaczego przychodzi ciemność?

Nie wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć. Ale ciemność nie zawsze oznacza karę. Czasem jest etapem wzrostu. Czasem Bóg pozwala nam wejść w noc, by odciążyć nas od naszych własnych planów i nauczyć nas ufać.

W ciemności wzrasta korzeń. Nasiono potrzebuje ukrycia, zanim wypuści pęd. Tak samo dusza potrzebuje czasem zatrzymania, wyciszenia, nawet łez – by spotkać się z Bogiem naprawdę.

Matka Teresa z Kalkuty pisała o tym bardzo szczerze – że przez wiele lat czuła tylko wewnętrzną pustkę. Że modliła się, ale nie czuła Boga. A jednak właśnie wtedy jej miłość stawała się najczystsza, bo nie była oparta na emocjach, ale na wierności.

Bóg mówi także w ciszy

Wiele osób oczekuje od Boga wielkich znaków – światła z nieba, gromu, nagłego przełomu. A Bóg najczęściej przychodzi inaczej – cicho. Delikatnie. W dotyku serca, w przypomnieniu jakiegoś wersetu, w słowie drugiego człowieka.

Pamiętasz, jak Elijasz czekał na znak od Boga? Był wiatr, było trzęsienie ziemi, był ogień – ale Boga tam nie było. Przyszedł w „szmerze łagodnego powiewu”. I właśnie wtedy prorok zasłonił twarz – wiedział, że jest w obecności Najwyższego.

Dlatego nie bój się, jeśli jest cicho. Jeśli nie czujesz. Jeśli modlitwa wydaje się sucha. Bóg jest. Nawet jeśli Go nie widzisz.

On przeszedł tą drogą pierwszy

To, co daje nam największą nadzieję, to fakt, że Jezus nie tylko rozumie naszą ciemność – On sam przez nią przeszedł. Wziął ją na siebie. Pozwolił, by mrok ogarnął Go całkowicie, po to, by już nigdy nie ogarnął nas na zawsze.

On zna samotność. Zna lęk. Zna odrzucenie, śmierć i milczenie Ojca. Ale zna też zmartwychwstanie.

I to jest nasza nadzieja. Że żadna noc nie trwa wiecznie. Że po Wielkim Piątku zawsze przychodzi Niedziela. Że Bóg, nawet jeśli milczy, działa.

Jak przetrwać ciemność?

  1. Nie przestawaj się modlić. Nawet jeśli to tylko „Jezu, ratuj” – mów. Bóg słyszy.

  2. Otwieraj Słowo Boże. Czytaj, nawet jeśli nie rozumiesz. Pismo to światło na Twojej drodze.

  3. Szukaj wspólnoty. Rozmowa z kimś wierzącym może być jak latarnia.

  4. Ufaj ponad emocje. Wiara nie opiera się na tym, co czujesz – ale na Tym, w Kogo wierzysz.

  5. Przypominaj sobie, co Bóg już zrobił. Twoje wcześniejsze doświadczenia mogą być kotwicą w burzy.


Na koniec

Jeśli dziś jest ciemno w Twoim życiu – nie jesteś sam. Bóg widzi. Bóg czuwa. Bóg działa. Może właśnie teraz, w ciszy i pustce, prowadzi cię najbliżej swojego serca.

Nie bój się. On jest z tobą. Nawet – a może szczególnie – w ciemności.

Komentarze