Cisza, która mówi. O tym, co dzieje się, gdy przestajemy uciekać


 Czasem życie goni tak bardzo, że nie zauważamy, kiedy ostatni raz byliśmy naprawdę obecni. W tym miejscu. W tej chwili. Nie myśląc o jutrze. Nie roztrząsając wczoraj.

Dziś jest 29 maja. Może to zwykły dzień. Czwartek, trochę pochmurny, trochę cichy. Ale właśnie w takich dniach dzieją się rzeczy najważniejsze — te, które są niewidoczne. Bo Bóg często działa po cichu.

Kiedyś usłyszałem zdanie: „Cisza nie jest pustką. Cisza to przestrzeń, w której Bóg mówi najgłośniej.” I z początku nie rozumiałem tego. Próbowałem zagłuszać wszystko – muzyką, rozmowami, serialami, działaniem. Bo cisza wydawała się groźna. W ciszy trzeba się zmierzyć z tym, co naprawdę się czuje.

Ale z czasem nauczyłem się zatrzymywać. Nie zawsze idealnie. Nie zawsze w dobrym momencie. Ale coraz częściej robię miejsce na… nic. Na „bez planu”. Na „po prostu jestem”. I w takich chwilach czuję, że On tam jest. Nie w hałasie. Nie w natłoku słów. Ale właśnie w ciszy.

„Przestańcie i we mnie uznajcie Boga, wywyższonego wśród narodów, wywyższonego na ziemi!”
Psalm 46:11

Ten werset z Psalmu porusza mnie za każdym razem. „Przestańcie” — to nie tylko wezwanie do odpoczynku, ale do zaufania. Bo przestajemy wtedy, kiedy wierzymy, że wszystko nie zależy od nas. Że świat się nie zawali, jeśli na chwilę odetchniemy. Że Bóg działa także wtedy, kiedy my nic nie robimy.

Może i Ty dziś potrzebujesz się zatrzymać. Nie uciekać od siebie. Nie udawać, że wszystko gra. Pozwól sobie usiąść. Popatrzeć przez okno. Pójść na spacer bez telefonu. Pomilczeć. I niech ta cisza będzie modlitwą. Bo ona nie musi mieć słów. Wystarczy, że jest prawdziwa.

Nie musimy mieć odpowiedzi. Nie musimy nic mówić. Wystarczy, że jesteśmy.

Do zobaczenia w kolejnych wpisach. I pamiętaj: Bóg naprawdę mówi także w ciszy.

Komentarze